sobota, 30 listopada 2013
Przepraszam, że tak długo nic nie dodaję, ale trochę mi się plany pokrzyżowały ;( Rozdział ostatni jest już skończony od kilku dni, ale zawsze najpierw pisze wszystko na kartce i jakoś nie mogę znaleźć czasu na to, żeby go przepisać do komputera. Jeszcze raz przepraszam. Ostatnio bardzo dużo się u mnie dzieje, ale myślę, że w końcu uda mi się go dodać .
niedziela, 24 listopada 2013
Dziękuję Wam za ponad 1000 wejść ! Dziękuję wszystkim, którzy tak wytrwale czytają moje opowiadania. Dziękuję za Wasze komantarze i proszę o więcej . Może to mnie jakoś zmotywuje i wrzucę kolejną część, bo jak narazie nie mogę się zdecydować jak zakończyć to opowiadanie. Mam mnóstwo pomysłów, ale nie wiem który wybrać :D
No a to tak odnośnie naszych niektórych piłkarzy ;)
sobota, 23 listopada 2013
Totalna zamuła.
I dziś mam taki dzień. Wiem, że obiecałam dodać zakończenie, ale nie mam siły na nic. Złapałam jakiegos cholernego doła i szczerze mówiąc, to nawet nie mam pojęcia dlaczego. Może jutro dodam, ale też nie obiecuję.
środa, 20 listopada 2013
#4. Veronica & Ronaldo 3/4
MIESIAC PÓŹNIEJ
Od momentu zajścia w gabinecie nie rozmawiałam z Cristiano. Przez ten caly czas praktycznie w ogóle się nie widywaliśmy. Tyle co wpadłam na chwilę do nich na trening albo minęliśmy się gdzies po drodze. Odkąd pracuje u Królewskich nie mam życia prywatnego. Przez polowe dnia przesiaduje na Bernabeu wypełniając papiery, a pozniej jestem tak zmęczona, że na nic nie mam siły. W dodatku, średnio co dwa dni, odbieram masę telefonów od chłopaków z pytaniami czy pójdę z nimi na imprezę. Za każdym razem odmawiam, bo nie sądzę, żeby był to dobry pomysł - w końcu jestem ich lekarzem. Chociaż nie ukrywam, że chciałabym zobaczyć niektorych w akcji. Swoja droga, podziwiam ich, ze po imprezowaniu do rana mają jeszcze siłę na popołudniowe treningi. Dzisiaj atmosfera na stadionie jest bardzo napięta, ponieważ Królewscy mieli zmierzyć się z Atletico Madryt. Wszyscy byli podenerwowani, ale przede wszystkim skupieni. W moim gabinecie był niemały ruch, bo praktycznie każdy piłkarz wpadał z drobnymi bólami mięśniowymi. No właśnie, nie pojawił się tylko Cristiano. Czy byłam zawiedziona ? Tak. Nie da się ukryć. W końcu musiałam przyznać przed sobą, ze w pewnych sprawach nie traktuje go jak zwykłego znajomego. Poza tym wątpię żeby którakolwiek kobieta potrafiła go tak traktować, a trzeba przyznać, ze miał ich dużo wokół siebie. Trochę mi brakowało jego widoku i tego głębokiego, niesamowicie męskiego głosu. I tutaj mamy do czynienia z kolejnym paradoksem mojego zycia. Zawsze muszę zainwestować swoje uczucia w beznadziejną lokatę. No może nie tyle beznadziejną, co bezdochodową. Ronaldo jest typem wiecznego kawalera, wiec czego można od niego oczekiwać ? Nawet gdyby z tego miało coś wyjść, to nasza historia nie zakończyła by się "i żyli długo i szczęśliwie" a raczej dużym zdjęciem na pierwszych stronach gazet z podpisem "Ronaldo zaliczył kolejną chętną fankę". Co niestety nie zmienia faktu, że podoba mi się w nim ta pewność siebie i ten tajemniczy składnik, którego jeszcze nie rozgryzłam, a ktory działa jak magnes- zwłaszcza na kobiety. No i tu mamy problem ponieważ grono jego adoratorek raczej się nie zmniejszy a ja nie mam zamiaru rywalizowac z zadną z nich. Zdecydowanie muszę sobie odpuścić tego faceta. Nie chce przeżywać kolejnego rozczarowania miłosnego.
MECZ
Minęło 25 min. meczu, a Real przegrywa 1:0. Oczywiście jeszcze nic straconego, tego jednego gola da się odrobić, ale z taka grą może być ciężko. Piłkarze nie potrafią się zgrać, tracą piłki zbyt często i to przez zwykłą nieuwagę. Ronaldo jest sfrustrowany, bo dzisiaj nic mu nie wychodzi, a w dodatku caly czas go faulują, co wstrzymuje akcje.
Doliczony czas pierwszej polowy. Cristiano zostaje powalony na murawę, sędzia nie używa gwizdka. Pozwala Atletico kontynuować akcje. Tuż przed ostatnim gwizdkiem, rywale a dokładnie David Villa, podwyższa wynik na 2:0 . Piłkarze schodzą do szatni w beznadziejnych humorach. Kulejacy Ronaldo opuszcza murawę przy pomocy Sergio i Pepe. Sądząc po wyrazie jego twarzy, nie jest dobrze. Od razu każe zaprowadzić go do gabinetu.
-Gdzie cię boli ?- zapytałam zakładając rękawiczki.
-Kostka- odpowiedział. Rozwiazalam jego buta i delikatnie zajęłam . To samo zrobiłam ze skarperami i ochraniaczami. Kiedy dotknelam jego nogę Ronaldo syknal z bólu.
- Narazie muszę schłodzić nogę, żeby zeszła opuchlizna- położyłam woreczek z lodem.na jego kostkę.
-Ale moge grać dalej ?
-Ronaldo czy ciebie Bóg opuścił ?!- wstałam i zrobiłam wielkie oczy- przeciez ty na tej nodze nie możesz stać, a co dopiero biegać i kopać piłkę! - ten człowiek był niepoważny. Jego kostka wyglądała jak balon, a ten mnie pyta czy może grać...
-Dam radę! - upierał się.
-Nie ma mowy !
-Ty nic nie rozumiesz ! Ja muszę grać.
-To ty nic nie rozumiesz. Jeżeli wypuszczę cię na boisko i coś ci się stanie to jak myślisz, czyja to bedzie wina i kto za to odpowie ?
-Aha. Czyli tylko to cię obchodzi tak ?!
-Nie. nie tylko to !
-To dlaczego do jasnej cholery nie pozwalasz mi grać ?!
-Bo się o ciebie boje idioto skończony !- od razu jak to powiedzialam zdałam sobie sprawę z tego, jak to zabrzmiało. Ale taka była prawda. I nie chodzi tu tylko o Ronaldo. Gdyby którykolwiek inny zawodnik był w takiej sytuacji powiedziałabym to samo.
-Ronnie, nic mi się nie stanie. Proszę pozwól mi wyjść na boisko- jego twarz wyraźnie się zmieniła. Nie krzyczał juz, ale mówił spokojnie.
-I jak ? Może grać dalej ?- w drzwiach pojawiła się sylwetka trenera. W mojej głowie było tysiąc myśli na minutę. Zastanawiałam się co odpowiedzieć. Spojrzałam na Cristiano, w jego proszace, czekoladowe oczy i nie mogłam odmówić.
-Tak- odpowiedziałam bezradnie.
Po 10 minutach opuchlizna znacznie zmalała, ale i tak noga nie wyglądała dobrze. Wtarlam w jego kostkę żel i założyłam usztywniacz. Wiedziałam, że wypuszczenie go na boisko to niezbyt dobry pomysł, ale teraz za późno na zmianę decyzji.
80 minuta meczu. Królewscy wyrównali na 2:2. Cristiano trafił z wolnego a drugi gol należy do Isco. Brakuje im jeszcze jednej bramki, aby zdobyć 3 punkty. Widzę, ze Cristiano meczy się na boisku, ale co jakiś czas pokazuje mi gestem, że wszystko jest okej. Kłamca. Przecież widzę, że ledwo chodzi. Nie wiem jakim cudem strzelił tamtego wolnego. Została minuta doliczonego czasu. Długie podanie od Marcelo i Ronaldo wychodzi na czysta pozycje z bramkarzem. Upada na ziemie, ale przed tym zdążył jeszcze posłać piłkę do bramki. Wygraliśmy 3:2. Sędzia kończy mecz, jednak Cristiano nadal nie wstaje z murawy.
DWA TYGODNIE POZNIEJ
Wszyscy najedlismy się strachu, ale ostatecznie okazało się, że Ronaldo ma "tylko" zwichnietą kostkę. Przez 4 tygodnie bedzie pauzował. Lekarz kazał mu odpoczywać i nie nadwyrężać nogi, ale Aveiro jak to Aveiro zawsze musi postawić na swoim.
-Co ty tu robisz? Do treningów możesz wrócić dopiero za dwa tygodnie- zwróciłam się do piłkarza, kiedy wszedł do mojego gabinetu.
-Nie ma to jak miłe powitanie- odpowiedział z ironią - stęskniłem się. Czy to nie jest wystarczający powód ?
-Słabe. Widzę, ze przez te dwa tygodnie przerwy od imprez wyszedłeś z wprawy i twoje teksty na podryw nie są juz tak wyszukane.
-W takim razie dobrze, że mam ciebie. Przynajmniej mogę poćwiczyć. Co powiesz na kino ?- zapytał z szelmowskim uśmiechem.
-Uuu... Kolejny banał panie Aveiro...- zasmialam się. Oczywiście, ze chciałam iść z nim do kina ale chciałam też żeby się troche pomeczył. Zobaczymy kiedy sobie odpuści.
-W takim razie co mam zrobić pani doktor ?- zwrócił się do mnie, a ja stanęłam naprzeciw niego.
-Zastanów się czy chcesz się ze mną umówić, czy przeleciec . Bo jeżeli to pierwsze, to się postaraj, a jeżeli to drugie, to już na starcie możesz sobie darować - powiedzialam po czym udałam sie na treaning chłopaków.
Ronaldo został w gabinecie sam ze swoimi myślami. Gdyby powiedziała mu to parę tygodni wcześniej , to z pewnością zastanawiał by się nad odpowiedzią, bo na początku faktycznie zależało mu tylko na tym, żeby ja zaliczyć, ale teraz jednak był pewien, ze musi coś wymyślić . Na prawdę zaczęło mu zależećc na tej dziewczynie. Wyjął telefon z kieszeni i napisał smsa : "Kepler przyjedź do mnie po treningu. Ważne."
Do domu wróciłam wykończona. Była dopiero 16, a ja czułam się jakby był środek nocy. Nalalam sobie pełną wanne wody i dodałam kilka kropel olejku. O tak, dluga, goraca kąpiel to zdecydowanie to, czego teraz potrzebuje. Po około godzinie spędzonej w łazience wyszłam, ubralam dres i usiadłam przed telewizorem. Niestety nie było mi dane odpocząć, bo nagle ktoś zadzwonił do moich drzwi.
-Pepe ? Coś się stało ?- zapytałam, ze zdziwieniem patrząc na mojego gościa.
-Czesc. Nie. Yyy... To znaczy tak, tak- jakoś dziwnie się zachowywał dlatego kompletnie nie wiedziałam o co może chodzić.
-To w końcu tak czy nie?- zapytałam gdy wszedł do środka.
-Tak. Cristiano potrzebuje twojej pomocy. To chyba coś z noga.
-Boże... Co ten idiota znowu zrobił ?
-Nie wiem dokładnie. Przebieraj się to cię tam zawioze.
Trochę zdziwiło mnie to, ze Kepler kazał mi się przebrać. Nie podobał mu się mój dres ? Fakt faktem, wyglądałam troche jak kura domowa, ale żeby tak perfidnie dać mi to do zrozumienia ? W sumie to nie chciałam , żeby Cris zobaczył mnie w takim stroju, wiec poszłam się jednak przebrać.
_______________________________________
No i udało mi się znaleźć troche wolnego czasu i w ramach niespodzianki wrzucam wam kawałek tekstu. Ostatnia czesc juz się tworzy, wiec myślę, ze jakoś w weekend się pojawi. Z góry przepraszam za wszystkie błędy ale pierwszy raz pisałam caly rozdział na telefonie i mogłam zrobić jakieś literówki. Mam nadzieje, ze ta czesc również się wam spodoba . Tradycyjnie bardzo bardzo bardzo proszę o komentarze bo są one strasznie motywujące . MILEGO CZYTANIA ! :*
Od momentu zajścia w gabinecie nie rozmawiałam z Cristiano. Przez ten caly czas praktycznie w ogóle się nie widywaliśmy. Tyle co wpadłam na chwilę do nich na trening albo minęliśmy się gdzies po drodze. Odkąd pracuje u Królewskich nie mam życia prywatnego. Przez polowe dnia przesiaduje na Bernabeu wypełniając papiery, a pozniej jestem tak zmęczona, że na nic nie mam siły. W dodatku, średnio co dwa dni, odbieram masę telefonów od chłopaków z pytaniami czy pójdę z nimi na imprezę. Za każdym razem odmawiam, bo nie sądzę, żeby był to dobry pomysł - w końcu jestem ich lekarzem. Chociaż nie ukrywam, że chciałabym zobaczyć niektorych w akcji. Swoja droga, podziwiam ich, ze po imprezowaniu do rana mają jeszcze siłę na popołudniowe treningi. Dzisiaj atmosfera na stadionie jest bardzo napięta, ponieważ Królewscy mieli zmierzyć się z Atletico Madryt. Wszyscy byli podenerwowani, ale przede wszystkim skupieni. W moim gabinecie był niemały ruch, bo praktycznie każdy piłkarz wpadał z drobnymi bólami mięśniowymi. No właśnie, nie pojawił się tylko Cristiano. Czy byłam zawiedziona ? Tak. Nie da się ukryć. W końcu musiałam przyznać przed sobą, ze w pewnych sprawach nie traktuje go jak zwykłego znajomego. Poza tym wątpię żeby którakolwiek kobieta potrafiła go tak traktować, a trzeba przyznać, ze miał ich dużo wokół siebie. Trochę mi brakowało jego widoku i tego głębokiego, niesamowicie męskiego głosu. I tutaj mamy do czynienia z kolejnym paradoksem mojego zycia. Zawsze muszę zainwestować swoje uczucia w beznadziejną lokatę. No może nie tyle beznadziejną, co bezdochodową. Ronaldo jest typem wiecznego kawalera, wiec czego można od niego oczekiwać ? Nawet gdyby z tego miało coś wyjść, to nasza historia nie zakończyła by się "i żyli długo i szczęśliwie" a raczej dużym zdjęciem na pierwszych stronach gazet z podpisem "Ronaldo zaliczył kolejną chętną fankę". Co niestety nie zmienia faktu, że podoba mi się w nim ta pewność siebie i ten tajemniczy składnik, którego jeszcze nie rozgryzłam, a ktory działa jak magnes- zwłaszcza na kobiety. No i tu mamy problem ponieważ grono jego adoratorek raczej się nie zmniejszy a ja nie mam zamiaru rywalizowac z zadną z nich. Zdecydowanie muszę sobie odpuścić tego faceta. Nie chce przeżywać kolejnego rozczarowania miłosnego.
MECZ
Minęło 25 min. meczu, a Real przegrywa 1:0. Oczywiście jeszcze nic straconego, tego jednego gola da się odrobić, ale z taka grą może być ciężko. Piłkarze nie potrafią się zgrać, tracą piłki zbyt często i to przez zwykłą nieuwagę. Ronaldo jest sfrustrowany, bo dzisiaj nic mu nie wychodzi, a w dodatku caly czas go faulują, co wstrzymuje akcje.
Doliczony czas pierwszej polowy. Cristiano zostaje powalony na murawę, sędzia nie używa gwizdka. Pozwala Atletico kontynuować akcje. Tuż przed ostatnim gwizdkiem, rywale a dokładnie David Villa, podwyższa wynik na 2:0 . Piłkarze schodzą do szatni w beznadziejnych humorach. Kulejacy Ronaldo opuszcza murawę przy pomocy Sergio i Pepe. Sądząc po wyrazie jego twarzy, nie jest dobrze. Od razu każe zaprowadzić go do gabinetu.
-Gdzie cię boli ?- zapytałam zakładając rękawiczki.
-Kostka- odpowiedział. Rozwiazalam jego buta i delikatnie zajęłam . To samo zrobiłam ze skarperami i ochraniaczami. Kiedy dotknelam jego nogę Ronaldo syknal z bólu.
- Narazie muszę schłodzić nogę, żeby zeszła opuchlizna- położyłam woreczek z lodem.na jego kostkę.
-Ale moge grać dalej ?
-Ronaldo czy ciebie Bóg opuścił ?!- wstałam i zrobiłam wielkie oczy- przeciez ty na tej nodze nie możesz stać, a co dopiero biegać i kopać piłkę! - ten człowiek był niepoważny. Jego kostka wyglądała jak balon, a ten mnie pyta czy może grać...
-Dam radę! - upierał się.
-Nie ma mowy !
-Ty nic nie rozumiesz ! Ja muszę grać.
-To ty nic nie rozumiesz. Jeżeli wypuszczę cię na boisko i coś ci się stanie to jak myślisz, czyja to bedzie wina i kto za to odpowie ?
-Aha. Czyli tylko to cię obchodzi tak ?!
-Nie. nie tylko to !
-To dlaczego do jasnej cholery nie pozwalasz mi grać ?!
-Bo się o ciebie boje idioto skończony !- od razu jak to powiedzialam zdałam sobie sprawę z tego, jak to zabrzmiało. Ale taka była prawda. I nie chodzi tu tylko o Ronaldo. Gdyby którykolwiek inny zawodnik był w takiej sytuacji powiedziałabym to samo.
-Ronnie, nic mi się nie stanie. Proszę pozwól mi wyjść na boisko- jego twarz wyraźnie się zmieniła. Nie krzyczał juz, ale mówił spokojnie.
-I jak ? Może grać dalej ?- w drzwiach pojawiła się sylwetka trenera. W mojej głowie było tysiąc myśli na minutę. Zastanawiałam się co odpowiedzieć. Spojrzałam na Cristiano, w jego proszace, czekoladowe oczy i nie mogłam odmówić.
-Tak- odpowiedziałam bezradnie.
Po 10 minutach opuchlizna znacznie zmalała, ale i tak noga nie wyglądała dobrze. Wtarlam w jego kostkę żel i założyłam usztywniacz. Wiedziałam, że wypuszczenie go na boisko to niezbyt dobry pomysł, ale teraz za późno na zmianę decyzji.
80 minuta meczu. Królewscy wyrównali na 2:2. Cristiano trafił z wolnego a drugi gol należy do Isco. Brakuje im jeszcze jednej bramki, aby zdobyć 3 punkty. Widzę, ze Cristiano meczy się na boisku, ale co jakiś czas pokazuje mi gestem, że wszystko jest okej. Kłamca. Przecież widzę, że ledwo chodzi. Nie wiem jakim cudem strzelił tamtego wolnego. Została minuta doliczonego czasu. Długie podanie od Marcelo i Ronaldo wychodzi na czysta pozycje z bramkarzem. Upada na ziemie, ale przed tym zdążył jeszcze posłać piłkę do bramki. Wygraliśmy 3:2. Sędzia kończy mecz, jednak Cristiano nadal nie wstaje z murawy.
DWA TYGODNIE POZNIEJ
Wszyscy najedlismy się strachu, ale ostatecznie okazało się, że Ronaldo ma "tylko" zwichnietą kostkę. Przez 4 tygodnie bedzie pauzował. Lekarz kazał mu odpoczywać i nie nadwyrężać nogi, ale Aveiro jak to Aveiro zawsze musi postawić na swoim.
-Co ty tu robisz? Do treningów możesz wrócić dopiero za dwa tygodnie- zwróciłam się do piłkarza, kiedy wszedł do mojego gabinetu.
-Nie ma to jak miłe powitanie- odpowiedział z ironią - stęskniłem się. Czy to nie jest wystarczający powód ?
-Słabe. Widzę, ze przez te dwa tygodnie przerwy od imprez wyszedłeś z wprawy i twoje teksty na podryw nie są juz tak wyszukane.
-W takim razie dobrze, że mam ciebie. Przynajmniej mogę poćwiczyć. Co powiesz na kino ?- zapytał z szelmowskim uśmiechem.
-Uuu... Kolejny banał panie Aveiro...- zasmialam się. Oczywiście, ze chciałam iść z nim do kina ale chciałam też żeby się troche pomeczył. Zobaczymy kiedy sobie odpuści.
-W takim razie co mam zrobić pani doktor ?- zwrócił się do mnie, a ja stanęłam naprzeciw niego.
-Zastanów się czy chcesz się ze mną umówić, czy przeleciec . Bo jeżeli to pierwsze, to się postaraj, a jeżeli to drugie, to już na starcie możesz sobie darować - powiedzialam po czym udałam sie na treaning chłopaków.
Ronaldo został w gabinecie sam ze swoimi myślami. Gdyby powiedziała mu to parę tygodni wcześniej , to z pewnością zastanawiał by się nad odpowiedzią, bo na początku faktycznie zależało mu tylko na tym, żeby ja zaliczyć, ale teraz jednak był pewien, ze musi coś wymyślić . Na prawdę zaczęło mu zależećc na tej dziewczynie. Wyjął telefon z kieszeni i napisał smsa : "Kepler przyjedź do mnie po treningu. Ważne."
Do domu wróciłam wykończona. Była dopiero 16, a ja czułam się jakby był środek nocy. Nalalam sobie pełną wanne wody i dodałam kilka kropel olejku. O tak, dluga, goraca kąpiel to zdecydowanie to, czego teraz potrzebuje. Po około godzinie spędzonej w łazience wyszłam, ubralam dres i usiadłam przed telewizorem. Niestety nie było mi dane odpocząć, bo nagle ktoś zadzwonił do moich drzwi.
-Pepe ? Coś się stało ?- zapytałam, ze zdziwieniem patrząc na mojego gościa.
-Czesc. Nie. Yyy... To znaczy tak, tak- jakoś dziwnie się zachowywał dlatego kompletnie nie wiedziałam o co może chodzić.
-To w końcu tak czy nie?- zapytałam gdy wszedł do środka.
-Tak. Cristiano potrzebuje twojej pomocy. To chyba coś z noga.
-Boże... Co ten idiota znowu zrobił ?
-Nie wiem dokładnie. Przebieraj się to cię tam zawioze.
Trochę zdziwiło mnie to, ze Kepler kazał mi się przebrać. Nie podobał mu się mój dres ? Fakt faktem, wyglądałam troche jak kura domowa, ale żeby tak perfidnie dać mi to do zrozumienia ? W sumie to nie chciałam , żeby Cris zobaczył mnie w takim stroju, wiec poszłam się jednak przebrać.
_______________________________________
No i udało mi się znaleźć troche wolnego czasu i w ramach niespodzianki wrzucam wam kawałek tekstu. Ostatnia czesc juz się tworzy, wiec myślę, ze jakoś w weekend się pojawi. Z góry przepraszam za wszystkie błędy ale pierwszy raz pisałam caly rozdział na telefonie i mogłam zrobić jakieś literówki. Mam nadzieje, ze ta czesc również się wam spodoba . Tradycyjnie bardzo bardzo bardzo proszę o komentarze bo są one strasznie motywujące . MILEGO CZYTANIA ! :*
wtorek, 19 listopada 2013
czwartek, 14 listopada 2013
#3. Veronica & Ronaldo 2/4
Hej. Dzisiaj króciutko, następna część pojawi się za jakiś czas, bo muszę zakończyć jakoś to opowiadanie, a chwilowo nie wiem jak, ale spokojnie coś na pewno wymyślę ;) Moje pomysły przychodzą do mnie w najmniej oczekiwanych momentach, więc muszę być cierpliwa. Jak narazie zapraszam do przeczytania kolejnej części opowiadania V&R :*
**********
Przez pierwsze dwa dni, moja praca ograniczała się do
siedzenia w biurze, przeglądanie i porządkowania papierów. Dzisiaj natomiast,
miało być inaczej. Piłkarze, o godzinie 11, rozpoczynają trening, a ja będę im
towarzyszyła, w roli obserwatora. Muszę wyłapać jak najwięcej błędów w ich
rozgrzewce, aby zmniejszyć ryzyko kontuzji. Nie powiem, żebym była jakoś bardzo
tym podekscytowana, bo co może być fajnego w oglądaniu jak dorośli faceci biegają
za piłką i się pocą. Cóż, praca to praca, trzeba przynajmniej stwarzać pozory.
Do szatni, gdzie przebierali się piłkarze, wszedł trener
Ancelotti.
-Dzisiaj na treningu proszę o maksimum koncentracji, ponieważ będzie na nim pani Veronica- zwrócił
się do swojej drużyny.
-A co ona tam będzie robić ?- zapytał Varane.
-Tańczyć- z ironią odparł Casillas.
-Jak cheerleaderka ? Super by było ! Chciałbym zobaczyć te
cudowne nogi w spódniczce- z euforią odparł Marcelo.
-Skąd wiesz, że są cudowne, skoro ich nie widziałeś ?-
zapytał Kepler.
-Moja intuicja mi to podpowiada- z dumą stwierdził Marcelo.
-Jeżeli to ta sama intuicja, która i podpowiadała, kiedy
zarywałeś do tamtej laski, to dobrze co radzę: nie słuchaj jej- ze śmiechem
wtrącił Ramos.
-Odpuść już ! Naprawdę myślałem, że ten mięśniak obok, to
tylko ochroniarz, a nie jej chłopak- odpowiedział podirytowany Brazylijczyk.
-Dobra już ! Koniec tej wymiany zdań !- przerwał im trener-
ostrzegam, że jeden głupi tekst skierowany w stronę pani Martinez, a jego autor
zostanie zawieszony na 3 mecze. Przede wszystkim tyczy się to ciebie Aveiro !
-Przecież ja nic nie mówię !
-Tak, ale ostatnio dałeś popis swoich możliwości...
Trening
ogólnie nie był taki nudny, jak myślałam, jednak nie udało mi się wyciągnąć z
niego zbyt wielu wniosków. Piłkarze naprawdę bardzo się przykładają do
wykonywanych ćwiczeń i treningi traktują bardzo poważnie. Oczywiście, gdy mają
chwilę odpoczynku, to nie brak im humoru i w niektórych momentach, aż zaczynał
mnie boleć brzuch ze śmiechu. Jednak najbardziej podobał mi się koniec, kiedy
piłkarze schodząc do szatni zdejmowali koszulki. Muszę przyznać, że aż się
trochę zawstydziłam, ale oficjalnie mogę powiedzieć, że najlepiej prezentował
się Ronaldo. Jakie on ma mięśnie ! Teraz już wiem, skąd te wszystkie plotki na
temat jego bardzo bujnego życia erotycznego. W końcu, która kobieta nie chciałaby
mieć takiego ciała w łóżku ? Musiałam zakończyć moje, nie do końca słuszne,
przemyślenia i udać się do gabinetu, gdyż dziś czekały mnie jeszcze rozmowy z
piłkarzami, na temat ich przebytych kontuzji. Jako pierwszy do moich drzwi
zapukał Iker. Muszę przyznać, że jest to bardzo sympatyczny i zabawny człowiek.
Mogłabym rozmawiać z nim godzinami, ale czekało mnie jeszcze bardzo dużo pracy.
Po niespełna 4 godzinach, miała za sobą niemal całą drużynę. Został ostatni
zawodnik, z którym rozmowy trochę się obawiałam.
-Proszę !-
powiedziałam i po chwili w moich drzwiach stanął Ronaldo. Jak zawsze
prezentował się perfekcyjnie. Idealnie dobrane czarne spodenki, do tego
dopasowana, ale nie obcisła biała koszulka, która doskonale podkreślała jego
opaleniznę. Coraz lepiej zaczynałam rozumieć te wszystkie wzdychające do niego
fanki. No, ale on właśnie taki był. Musiał robić wrażenie, nie ważne czy chodziło
o piłkę nożną czy o kobiety.
-Kiedy
ostatni raz miałeś kontuzję ?- zaczęłam, gdy tylko usiadł przy moim biurku.
-To było
jakoś w zeszłym sezonie. W czerwcu o ile dobrze pamiętam. Mięsień dwugłowy w
lewej nodze.
-Ok. Ile
trwała rekonwalescencja ?
-Dwa
tygodnie.
-A miałeś
może jakieś poważniejsze urazy, które jeszcze teraz odczuwasz ?
-Nie. Rzadko
kiedy mam problemy z mięśniami. Jestem profesjonalistą, wiem co i jak
powinienem robić- stwierdził- nie tylko na boisku- dodał, znacząco poruszając
brwiami. No tak, a ja już myślałam, że ten człowiek potrafi zachować powagę.
-Nie wątpię.
Z pewnością twoje liczne dziewczyny mogłyby to potwierdzić- odparłam z nutą
złośliwości.
-Zazdrosna ?
Może chcesz sama się o tym przekonać?- zapytał i oparł swoje łokcie na biurku.
-Dzięki, ale
nie skorzystam. Wystarczą mi wywiady w gazetach z twoimi byłymi- powiedziałam i
siadłam w tej samej pozycji, co on.
-Interesujesz
się moim życiem erotycznym ?
-Bynajmniej-
powiedziałam patrząc w jego niesamowicie brązowe oczy. Między nami nastała
niezręczna cisza. Wtedy Ronaldo podniósł się i przybliżył swoją twarz do mojej.
Po chwili nasze usta się złączyły, z początku w delikatny pocałunek, który
stawał się coraz bardziej zachłanny. W jednym momencie, jakbym zdała sobie
sprawę z tego, że to nie powinno się stać. Szybko go odepchnęłam i bez słowa
poszłam prosto w stronę parkingu.
Zawsze mi
się wydawało, że jestem odporna na takich facetów. Jak widać pomyliłam się.
Myślałam, że wszystkie kobiety lecą na Cristiano, bo jest sławny i bogaty, ale
ten człowiek coś w sobie ma. Coś, co przyciąga jak magnes. Może to sprawa jego
charakteru, charyzmy, a może to ten tajemniczy błysk w oku.
Ronaldo
wrócił do domu i opadł na fotel w swoim pięknym, dużym salonie. Nie rozumiał zachowania
Veroniki, a co gorsza nie rozumiał nawet swojego zachowania. Dotychczas żadna
nie przepuściła takiej okazji, a już na pewno nie uciekła. Nie wiedział też,
dlaczego tak postąpił, ale nie mógł się powstrzymać. Kierowała nim jakaś nieznana
mu dotąd siła, uczucie. Na początku chciał tylko udowodnić jej i jego kolegom, że żadna się mu nie oprze. Nawet ona, która rzekomo nie jest nim zainteresowana. Jednak kiedy ich usta się zetknęły poczuł, że to jest coś nowego, niezwykłego. Ronnie była zupełnie inną dziewczyną niż te, z którymi
zazwyczaj się spotykał. Może to kwestia wieku ? W końcu jego poprzednie kobiety
były od niego zazwyczaj starsze, a ona jest o 5 lat młodsza. Nie wiedział
jeszcze dlaczego, ale bardzo go intrygowała. "Czyżby zaczęło mi na niej
zależeć ?" zapytał się w duchu, po czym wstał i poszedł wziąć zimny
prysznic, by nieco ochłodzić swoje ciało.
__________________________________________________________
Proszę o komentarze ! Bardzo, bardzo, bardzo :D
Neymar i Davi Lucca <3
Chętnie bym się zamieniła z tym małym :*
środa, 13 listopada 2013
#2. Veronica & Ronaldo 1/4
Hej. Mam dla
Was małą zapowiedź kolejnego opowiadania ;) Sama się dziwię, że głównym bohaterem jest Ronaldo, ale napisałam to na specjalne zamówienie dla AGATY CHRZANOWSKIEJ Przypominam, że do komentowania nie
jest potrzebne własne konto, można to robić anonimowo, więc byłabym bardzo
wdzięczna gdybyście poświęcili na to chwilkę ;) Zapraszam do czytania ;)
PS. Kolejną część dodam za parę dni, jak tylko przepiszę to na komputerze.
**********
"Jeśli będzie
Ci na mnie zależało to znajdziesz drogę, nawet przez piekło."
**********
Czasami mam
wrażenie, że moje życie to jeden wielki paradoks. Nigdy nic nie dzieje się po
mojej myśli, a wręcz przeciwnie. No, ale może zacznijmy od początku. Nazywam
się Veronica, choć wszyscy mówią do mnie Ronnie i mam 24 lata. Mój ojciec jest
jednym z socios głównych Realu Madryt. No właśnie, a propos paradoksów, to
strasznie nie lubię tej drużyny. W ogóle nie przepadam za piłką nożną, ale
jeśli już miałabym wybierać, to wolę kibicować FC Barcelonie. Teraz już pewnie
sami się domyśliliście, że moje kontakty z ojcem nie są najlepsze. Czasem
wydaje mi się, że tylko mama potrafiłaby mnie zrozumieć, niestety zginęła 7 lat
temu w wypadku samochodowym. Od tego czasu dla taty zaczął się liczyć tylko i
wyłącznie ten cholerny klub i piłkarze. Zapominał o moich urodzinach,
imieninach, ale nigdy o tych pieprzonych meczach. Na to zawsze miał czas. Kiedy
skończyłam 18 lat postanowiłam radzić sobie sama. Miałam dość układanie mi życia
przez ojca. Jego plan był prosty- skończyć studia medyczne i pracować w
ukochanym przez niego klubie, czyli Realu Madryt. Po części tak też się stało.
Jestem fizjoterapeutką, jednak nie miałam zamiaru leczyć kontuzji tych pożal
się Boże piłkarzyków. Chciałam robić coś ważnego. Pomagać ludziom, ktzórzy
naprawdę tego potrzebują, motywować ich do walki z własnymi słabościami i
barierami. Oczywiście moja decyzja nie spodobała się ojcu, ale dobrze wiedział,
że nie ma już wpływu na moje życie. Niestety, jak to u mnie bywa, kolejny plan
legł w gruzach. Koleżanka, z którą wynajmowałam mieszkanie wyjechała i zostałam
sama ze wszystkimi opłatami. Pensja kelnerki, rzecz jasna nie wystarczała, żeby
to opłacić, więc musiałam albo wynająć coś mniejszego i tańszego, albo znaleźć
inną pracę. Ojciec zadeklarował, że pomoże mi finansowo, ale ja nie chciałam od
niego żadnych pieniędzy. Poszukiwania zarówno mieszkania, jak i pracy szły
bardzo mozolnie, a mój portfel coraz bardziej się kurczył. Wtedy tata
zaproponował, żebym jednak pomyślała nad pracą u Królewskich.
- Veroniko,
doprawdy nie rozumiem twojego uprzedzenia. Nie chcesz moich pieniędzy- okej,
ale sama doskonale wiesz, że długo już z twojej pensji nie wyżyjesz- próbował
mnie przekonać tą swoją "dyplomatyczną" gadką. Oczywiście nie
omieszkał wypomnieć mi tego, ze gdybym go posłuchała, to żyłabym jak
księżniczka i miała apartament w centrum Madrytu.
-Tato nie
rozumiesz, że ja nie chcę pracować z tymi nadmuchanymi mięśniakami z
przerośniętym ego?!- moje kontrargumenty były trochę prymitywne, ale musiałam
się jakoś bronić. Do niego wciąż nie docierało to, że nie mam zamiaru spełniać
jego oczekiwań. Chciałam żyć po swojemu.
-Rozumiem,
ale zauważ, że nikt nie każe ci tam pracować do końca życia. Nie wiem, zrobisz
jak zechcesz, z resztą jak zwykle, ale przemyśl to jeszcze.
Mijały
kolejne tygodnie, a ja nadal tkwiłam w martwym punkcie. W końcu zdecydowałam
się przyjąć propozycję taty.
-Tak
słucham?- usłyszałam poważny głos ojca. Do końca zastanawiałam się nad moją
decyzją, ale postanowiłam, że tym razem schowam dumę do kieszeni.
-Zgadzam
się. Chcę pracować jako fizjoterapeutka w Realu, ale to tylko rozwiązanie
tymczasowe- chciałam to uwzględnić już na wstępie. Starałam się brzmieć
obojętnie, ale i tak czułam, że na twarzy mojego ojca pojawił się uśmiech
zwycięstwa.
-Dobrze, w
takim razie umówię cię z prezesem i trenerem na jutro. Dam ci znać o której
dokładnie.
-Być
piłkarzem, to niby fajna sprawa, bo panienki na ciebie lecą, ale na treningach
to nawet popatrzeć na kogo nie ma. Wszędzie sami faceci. Taki prawnik, to
przynajmniej może sobie zatrudnić jakąś sexi sekretarkę- powiedział Ramos.
-Jak to,
przecież mamy Crisa. On przed lustrem to prawie tyle czasu, co kobieta spędza-
wyśmiewał się Marcelo z kolegi, który stał tuż obok.
-Odwołaj to
co powiedziałeś, bo nie ręczę za siebie- warknął CR7
-Spokojnie,
co ty na żartach się nie znasz ?- uspokoił go obrońca.
-Nasz
Ronaldo ma doła, bo go Irina zostawiła. Biedak w celibacie będzie musiał żyć-
kontynuował Sergio
-Przymknij
się!- rozkazał- Irina to już przeszłość. Dzisiaj na pewno coś upoluję- dodał z
szelmowskim uśmiechem.
-Czyli
lecimy na dupeczki !- z radością wykrzyknął Marcelo
-O nie mój
drogi. To dupeczki polecą na nas- skwitował Ronaldo.
Siedziałam
przy laptopie i próbowałam stworzyć jakieś prowizoryczne CV. Ojciec, jako
wpływowy człowiek, na pewno nieźle ich tam przemaglował, więc moja rozmowa
kwalifikacyjna to będzie czysta formalność. Nie lubiłam załatwiać spraw w ten
sposób, ale to praca tymczasowa, więc jakoś niespecjalnie mi zależało.
-Cholera,
wiedziałem, że impreza w środku tygodnia to zły pomysł. A zwłaszcza z wami-
wybełkotał Pepe do trójki kolegów, którzy przebierali się właśnie na trening,
na który już byli spóźnieni.
-Nie
narzekaj jak baba- odpowiedział mu Marcelo
-No właśnie,
nikt cię nie zmuszał- przytaknął Ramos
-Ah tak ? A
mam wam przypomnieć kto mówił, że...
-Cisza !
-krzyknął Ronaldo, choć to nie był dobry pomysł, bo w jednym momencie wszyscy
chwycili się za bolące głowy- lepiej się zastanówmy, co powiemy trenerowi i jak
przeżyjemy najbliższe godziny- dodał i ruszył w stronę boiska, a w ślad za nim
poszła pozostała skacowana trójka.
Tak, jak
myślałam, szczegóły mojej pracy zostały już dawno ustalone. Do gabinetu
przyszłam tylko po to, aby podpisać dokumenty. Nie byłam jakoś pozytywnie
nastawiona, ale muszę przyznać, że moje wynagrodzenie robiło wrażenie.
Pomyślałam sobie, że może nie taki diabeł straszny, jak go malują. Przemęczę
się tu przez jakiś czas, a kiedy znajdę coś lepszego, po prostu zrezygnuję.
-W takim
razie proszę ze mną. Przedstawię panią naszym piłkarzom, akurat mają trening-
zwrócił się do mnie trener Ancelotti i tak jak mówił, udaliśmy się w stronę
boiska. Kiedy dotarliśmy na miejsce moim oczom ukazała się grupa biegających i
rozciągających się mężczyzn. Nie wiedzieć dlaczego, nagle złapał mnie mały
stres. Na początku chciałam sprawiać wrażenie niemiłej pani doktor, ale gdy
zobaczyłam, jak niektórzy się wygłupiają i dobrze bawią, chciałam żeby mnie
polubili.
-Chłopcy
chodźcie tu na moment ! Chciałem wam kogoś przedstawić- krzyknął w ich stronę
mężczyzna stojący obok mnie. Wszyscy ustawili się w rządku naprzeciwko i
lustrując mnie dokładnie, wymieniali się między sobą pytającymi spojrzeniami,
czy tez szeptali sobie coś na ucho.
-To jest
pani Veronica Martinez. Wasza nowa fizjoterapeutka.
-Witam. Mam
nadzieję, że nie będziemy się za często spotykać. Gdyby jednak komuś
przydarzyła się jakaś kontuzja, to postaram się jak najszybciej temu zaradzić-
wygłosiłam jakąś prowizoryczną formułkę, po czym starałam się przyjrzeć
bardziej każdemu z nich.
-Czyli
będziemy się spotykać w pani gabinecie na kozetce?- wypalił nagle jeden z
piłkarzy, jak się później okazało, był to Ronaldo. Nie trudno było się doszukać
podtekstów, jednak ja, jako profesjonalistka, do końca chciałam zachować
powagę.
-Oczywiście.
Jeżeli tylko będziesz miał problem o podłożu medycznym- odparłam z niewzruszoną
miną.
-A co,
jeżeli będę miał problem o podłożu erotycznym ?- dodał, po czym część drużyny
chwyciła się za głowy, a trójka stojąca zaraz obok niego, zaczęła rechotać pod
nosem.
-Wtedy
skontaktuję się z moją przyjaciółką, która jest farmaceutką i z pewnością
wypisze ci receptę na takie małe, niebieskie tabletki- po moich słowach
wszyscy, włącznie z trenerem, wybuchli niepohamowanym śmiechem, a sam Portugalczyk
zrobił obrażoną minę i wrócił do ćwiczeń.
-Stary
powiem ci, że już lubię tą nową. Nieźle ci dzisiaj pojechała- wyśmiewał się
Casillas ze swojego klubowego kolegi.
-Wiesz jaki
jest twój problem ?- zaczął zdenerwowany Cristiano- Spodobała ci się i jesteś
zazdrosny, bo ona leci na mnie.
-Zła
diagnoza mistrzu !- zaśmiał się Iker- A wiesz jaki jest twój problem ? Nie
przepuścisz żadnej kobiecie, która pojawi się obok ciebie. Tym czasem żal ci
tyłek ściska, bo ty chciałbyś ją przelecieć, a ona nie jest tobą
zainteresowana- dodał, po czym wyszedł z szatni. W środku został tylko
Cristiano. Siedział na ławce i był obrażony na cały świat. "Nie jest mną
zainteresowana ? Jeszcze zobaczymy" pomyślał i chwytając torbę udał się w
stronę parkingu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)